środa, 13 listopada 2019

,,Gdyby ocean nosił Twoje imię''


Długo zastanawiałam się jak ubrać w słowa swoje odczucia co do ,,Gdyby ocena nosił Twoje imię’’. Ich odpowiednie dobranie było bardzo istotne z punktu widzenia fali hejtu jaka może się wylać się na moją osobę. Jednak postanowiłam zaryzykować, najwyżej kilku obserwujących moje konto odeśle mnie tam skąd przyszłam. Umówmy się więc, że kompromisowo jestem po prostu wyjątkiem potwierdzającym regułę. Słyszałam same pozytywne opinię na temat Tej książki, przeczytałam setki ciepłych słów pod adresem owego tytułu, widziałam ją wszędzie. Traf chciał, że nadarzyła się okazja do jej zrecenzowania. Emocje sięgnęły zenitu, przecież każdy ją chwali, ma ogromne przesłanie itp.  To właśnie tu zaczyna się wypowiedź, którą będziecie czytać na własną odpowiedzialność. Wyimaginowałam sobie ogromne oczekiwania wobec ,,Gdyby ocean nosił Twoje imię’’, chyba właśnie ten grad pozytywnych opinii, jakimi, jako czytelnik zostałam zaatakowana, sprawił, że oczekiwałam niemożliwego. Jednym słowem zawiodłam się, całkowicie, bez sprzecznie zawiodłam się treści owej książki. Ciągle powtarzałam sobie, nie czytaj jej przez pryzmat współczesności, spójrz na nią z perspektywy 11 września 2001 roku. Naprawdę starałam się. Mimo wszystko pojawiły się we mnie podobne odczucia, jakie towarzyszyły mi podczas seansu,13 powodów’’ – główna bohaterka stanowiła nie lada problem, w przebrnięciu przez całość dzieła. Wciąż miałam nieodparte wrażenie, że cały zarys historii już znałam, po prostu był to typowy fundament książek dla młodzieży.  Odłożyłam więc książkę na półkę i dałam jej leżakować przez kilka dni. Postanowiłam odgonić negatywne emocje jakie towarzyszyły mi do tej pory w czytaniu tego utworu. Spojrzałam na książkę pod innym kątem. Zaczęłam analizować jej sentencje przez pryzmat życia nie Shirin, a Oceana Jamesa. Dzięki ostatnim stu stronom zaczęłam dostrzegać potencjał całej historii stworzonej przez Tahereh Mafi.  Jednak na samym rasizmie się nie skupiłam, bardziej ważne stały się dla mnie wątki poboczne.  Okropnie przeżywałam postawy rodziców głównych bohaterów. Strasznie ubodła mnie ich obojętność na życie ich nastoletnich pociech. Nawet hipokryzja całego społeczeństwa w jakim obracali się Shirin i Ocean, nie zapadła mi tak mocno w sercu jak właśnie całkowity brak zainteresowania drugą osobą, ze strony dorosłych, wydawać by się mogło znających życie, ludzi. Okropnie mierziło mnie poczucie bezradności bohaterów wobec decyzji ich opiekunów. Wydaje mi się po części, że gdyby nie generalizowanie przez nich wszystkiego, owa historia potoczyłaby się zupełnie inaczej. Jeśli coś wyciągnęłam z tej książki to właśnie fakt niesprawiedliwości jaka spada na młodych ludzi. Wciąż powtarza się, że nie mają za grosz przyzwoitości a ich postawa woła o pomstę do nieba. Jednak przecież przykład czerpią ze swoich matek i ojców. Niesprawiedliwość społeczna jaka została zawarta w ,,Gdyby ocean nosił Twoje imię’’ w głównej mierze powstała w wyniku działania ,,tych starszych’’. Poczynając od małostkowych rodziców głównych bohaterów, poprzez grono pedagogiczne szkoły, do której uczęszczali, kończąc na nieznaczących postaciach z ulic na których przyszło im żyć. Najbardziej jednak rozczarowujące było zakończenie, pozbawione jakiejkolwiek nadziei na lepsze jutro. Walka z ogromem przeciwności losu jaka spotkała tę dwójkę okazała się niepotrzebna, gdyż dorośli po raz kolejny zadecydowali za nich.

sobota, 5 października 2019

,,Sadie''


16 października swoją premierę na polskim rynku ma książka ,,Sadie’’. Jest to thriller umiejscowiony w literaturze młodzieżowej. Thriller, który da sporo do myślenia odbiorcom, do których jest skierowany, ale także osobom dorosłym, które planują, bądź mają swoje dzieci. To książka odzierająca z resztek kłamstwa życie ludzi w małych, zabitych dechami wioskach. To historia, która wskazuje jak zaproszenie w swoje progi pozornie znanej osoby może wywołać ogromnym przewrót w dotychczasowej egzystencji. To bardzo trudna literatura, powieść, nad którą snuje się ogrom refleksji. W końcu jest to opowieść, która w jakimś zakątku świata może być prawdą. Pióro Courtney Summers nie daje wytchnienia czytelnikowi, każda kolejna strona, każdy wers to następne niewyobrażalne cierpienie, które istnieje w realnym życiu. ,,Sadie’’ opowiada o ogromie miłości, zarówno tej właściwej jak i zakazanej, o przestępstwie, którego nie można objąć rozumem. Jest historią o walce z uzależnieniem, odrzuceniem oraz koniecznością stania się dorosłym w zbyt wczesnym czasie. Opowiada o losach dwóch dziewczynek, jednak jest hołdem dla każdej ofiary w postaci dziecka, odartych z dzieciństwa, żyjących w zakłamanej rzeczywistości, w której nieszczerość przeplata się z bólem i lękiem o jutro. Pierwszy raz spotkałam się z książką, która została napisana w formie podcastu radiowego przeplecionego z przeżyciami głównej bohaterki. Myślę, że w dobie, w której audiobooki oraz podcasty rządzą jest to doskonały zabieg. Nadaje realności fikcji literackiej stworzonej przez autorkę. Dodatkowo, pozwala na poznanie akcji z wielu perspektyw (dzięki wywiadom przeprowadzonym z każdą osobą, która została związana ze sprawą). Nie napisze więcej, bo nie chcę zdradzić Wam szczegółów, ale gwarantuję, że ,,Sadie’’ wstrząśnie Wami i dotknie Was do żywego.

wtorek, 24 września 2019

,,Kusząca Pomyłka''


,,Kusząca pomyłka’’ autorstwa Vi  Keeland to gorąca historia Caina i Rachel. Zdawać by się mogło, że to zwykły romans, jednak znajdziemy w tej książce również elementy literatury obyczajowej. Właśnie taka mieszanka daje jeszcze większą frajdę z czytania owej historii. To całkowicie pochłaniająca czytelnika opowieść, o gorącej miłości okraszonej erotycznymi przeżyciami z nutką traumatycznej przeszłości. Człowiek nawet nie spodziewa się jak często nasze drogi się przeplatają i że ,,Anioła stróża’’ można spotkać również w ludzkiej postaci. ,,Kusząca pomyłka’’ po pierwszej wymianie zdań pomiędzy bohaterami wydawała mi się być powieścią trywialną, coś pokroju Greya. Jednak mile się zaskoczyłam, uświadamiając sobie fakt, że pomimo swojej przewidywalności, nie jest tylko płytką formą, a przekazującą wiele przemyśleń książką z dobrze nakreśloną fabułą. Cain jest profesorem, natomiast Rachel zostaje jego asystentką. Uwierzcie mi, wystarczy tylko to jedno zdania, żeby opisać jak sexy jest ta książka. Na szczęście jest to smaczna, nieprzerysowana i przystępna miłość dwojga ludzi. Główni bohaterowie to bardzo wyraziste postaci, za co wielki plus dla autorki. Zarówno Cain i Rachel są pozytywnymi, silnymi i świadomymi siebie bohaterami i to jest fajne, gdyż łamie seksistowskie schematy, tanich erotyków, gdzie dziewczyna jest zawsze słabszą płcią. Ich relacja nie jest perwersyjna, wszystko jest wyważone, właśnie te kurtuazyjne emanowanie seksem, nie wywołuje we mnie odruchu wymiotnego, jaki często narasta we mnie w perwersyjnych przekazach wielu innych autorów.

sobota, 21 września 2019

,,Księżniczka i Fangirl''


,,Księżniczka i Fangirl’’ to moje pierwsze spotkanie z twórczością Ashley Poston. Obawiałam się, że zaczynanie owej książki bez przeczytania ,,Geekerelli’’ będzie nieprzyjemnym, ciągłym domyślaniem się, o co chodzi. Jednak już Was uspokajam, można ją czytać pomijając pierwszy tom, ponieważ, pomimo że akcja odbywa się na tym samym festiwalu, to jest diametralnie inna i dzieje się rok po wydarzeniach z poprzedniej części. Ta innowacyjna odsłona ,,Księcia i żebraka’’ to pełna przesłania opowieść o poszukiwaniu siebie, wartościach życiowych oraz zdarzeniach, które mają ogromny wpływ na Nasze życie. Często to, co widzimy nie jest prawdziwym życiem danej osoby i właśnie historia Imogen i Jess to pokazuje. Jak to się mówi ,,Nie ocenia się książki po okładce’’, tak samo powinno być z ludźmi. ,,Księżniczka i Fangirl’’ śle w świat przesłanie, mówiące o tym, że nie możemy osadzać kogoś po pozorach, że warto się zatrzymać i wysłuchać, co ma nam do powiedzenia, właścicielka/właściciel (w naszym mniemaniu) idealnego życia. Ta historia to nie lada gradka dla fandomowych freaków, ponieważ świat Starfield jest niesamowicie wykreowany. Czytając książkę, marzyłam o tym by obejrzeć serial z Amarą i Carmidorem. Wiecie, to zupełnie inny świat, niż te, które poznawałam w przeczytanych do tej pory książkach. Inny, ale za to bardzo ciekawy, ujmujący i stworzony ze współczesnych grup istniejących w obecnym świecie. To książka, która nie mogła zostać wydana przez inne wydawnictwo, niż We Need YA. Jest jakby znakiem rozpoznawczym literatury młodzieżowej, jaką znajdziemy na ich półkach. Fajnie, że wciąż stare historie są tworzone w nowym świetle adekwatnym do panującej mody i światopoglądu. Gorąco Wam ją polecam!

niedziela, 2 czerwca 2019

,,Sherlock. Prawdziwa historia psiego strażaka''


,,Sherlock’’ to ciepła i ujmująca historia dwóch strażaków, spośród których jeden jest czworonogiem. Pełna jest ciekawych, pogodnych a także zatrważających anegdot wprost z życia owych bohaterów. Książki, w których znaczącą rolę odgrywają psy są zgoła inne, niż przeciętna literatura. Przy takich tworach chce się uśmiechać a wyobraźnia działa ze zdwojoną siłą, kiedy przed oczami staje nam niesforny szczeniak. Książka autorstwa Paula Osborna, opiekuna tytułowego Sherloca, jest kompendium wiedzy na temat psich strażaków, o których jak dotąd słyszało się nie wiele. Obrazuje ona również pracę całej formacji, jaką jest Straż Pożarna a dokładnie London Fire Brigade. Omówione w mniej zostały zarówno balaski jak i cienie służby, o których (tych drugich) strażacy mówią niechętnie.  Ta historia jest pełna mądrości życiowych, sposobów na radzenie sobie z problemami i budowaniem w wiary w siebie.  Kto nie lubi strażaków? A kto nie lubi psów? Ten duet to istna bomba pozytywów, a Sherlock, jako czystej krwi psi łobuziak odgrywa w nim główną rolę. Jednak niech Was nie zmyli jego radosne usposobienie. Sherlock to prawdziwy bohater, tak samo jak jego partner ze służby Paul. Książka oprócz typowo ,,pracowych’’ tematów porusza również problemy związane z adaptacją takie czworonożnego stworka do życia w rodzinie swojego nowego właściciela. Znajdziecie w niej również wiele informacji na temat procesu rekrutacji psich strażaków, który jest równie mozolny i ciężki jak ,,ten ludzki’’. Cóż tu więcej pisać, sięgnijcie sami po książkę, polecam ją zwłaszcza właścicielom mokrych i włochatych nosków.

,,Władczyni Mroku''


Władczyni Mroku nie jest książką dla każdego. Od razu zaznaczam, że osoby nieznoszące czarnego humoru mogą spokojnie ominąć tą pozycję. Nie zalecam również sięgania po nią pod postacią prezentu dla piętnastoletniej fanki fantastyki, no chyba, że bardzo pragniemy zaznajomić ją z podstawami satanistycznej hierarchii samego piekła.  To historia osnuta perwersyjną i wulgarną tajemnicą, pełna przemocy i niedorzecznych, sprzecznych z naszym sumieniem zdarzeń. Przepełniona jest intrygą aż po same brzegi, nikt nie jest tym, za kogo się podaje. Autorka w swojej książce sięga po niedorzeczne środki, w jej kreacji to niebo knuje przeciwko piekłu a ich granica staje się tak cienika, że w pewnym momencie czytelnik nie jest w stanie określić, gdzie działa dobro a gdzie egzystuje zło. Władczyni mroku jest zaskakującą i bardzo brutalną książką. Niektóre sceny wydają się być nie smaczne a nawiązania do najważniejszej księgi chrześcijaństwa wołają o pomstę do nieba. W pewnym momencie bohaterka przypisuje sobie objawy schizofrenii i przyznam szczerze, że już po pierwszych stu stronach również zastanawiałam się czy przypadkiem wizyta u psychiatry nie byłaby wskazana. Oczywiście czytelnik wie, co tak naprawdę dzieje się w jej życiu, jednak doświadcza (przynajmniej ja) tego nieodpartego wrażenia drugiego dna, które nie jest magiczne a jedynie psychopatyczne. Jednak wśród tej psychozy i odniesień do antychrysta możemy odnaleźć niespotykaną miłość. Uczucie tak silne, że jedynie nieśmiertelny jest w stanie je poznać, gdyż człowiek żyje tylko chwilę i nie wystarcza ona na doznanie bólu, jaki towarzyszy bezgranicznej i niepojętej miłości. ,,Władczyni mroku’’ to również fantastyczne sceny walki zarówno na polu bitwy jak i w umysłach głównych bohaterów. To książka pełna niedorzecznych i zatrważających żartów, które jak podkreślałam wcześniej są bardzo czarne, wręcz mroczne, ale właśnie one budują niesamowity klimat książki. Pełne i bardzo obrazotwórcze opisy miejsc, które wyszły spod pióra autorki bardzo przypadły mi do gustu, wszystko jest opisane w sposób wystarczający, nic nie jest przerysowane i okraszone zbytnią liczbą przymiotników. Historia składa się w logiczną całość i bardzo szybko się ją pochłania.

środa, 15 maja 2019

,,Niebezpieczna gra''


,,Niebezpieczna gra’’ to bardzo udany debiut Emilii Wituszyńskiej. To gorące połączenie romansu oraz kryminalnych zagadek rozgrywających się na naszej ojczystej ziemi. Historia, jaką tworzy autorka jest nieprzewidywalna i pełna skrajnych emocji. Trzyma w napięciu ,,kryminalnym’’, ale także seksualnym. Wysmakowana pozycja łącząca w sobie same najciekawsze kąski pochodzące ze wspomnianych wyżej dwóch gatunków. Bardzo mocne i wyraziste postacie dodają jeszcze większej pikanterii i tak już ostrej fabule. Kombinacja wybuchowego charakteru policjantki z nieposkromionym i cholernie przystojnym aktorem, to coś, czego dawno nie dostałam od innych twórców. Tym razem postać kobieca przyjmuje cechy, których spodziewalibyśmy się u przeciwnej płci. Każda strona zaskakuje czytelnika, wydaje się, że rozwój zdarzeń nigdy nie zwolni. W momencie, kiedy jesteśmy już pewni swoich podejrzeń, które kształtujemy od pierwszych stron autorka ponownie wplata wątek, którego nie byliśmy w stanie przewidzieć.  Poruszane w książce są skrajne tematy takie jak zdrada, śmierć, depresja, alkoholizm, ale również walka o drugiego człowieka i wyzwanie, jakim jest pogodzenie się z prawdą. W wyniku jednej sprawy światło dzienne ujrzy tak wiele skrywanych tajemnic pozostających w sprzeczności z prawem kodeksowym, ale również moralnym. Każdy zgon zwiastuje serię niefortunnych zdarzeń, ale ta książka ledwo mieści w sobie szereg niewyobrażalnych sytuacji jakby wprost z filmowych thrillerów. Jednym słowem, nie ma nudy i to się ceni. Bardzo się cieszę, że wydawnictwa stawiają w końcu na nowych twórców i do tego z Polski. Czekam na kolejne książki autorki, bo jej lekkość pióra mnie urzekła.

czwartek, 9 maja 2019

,,Przebudzeni''


Historia osnuta mgiełką tajemniczości i przepełniona magią, tak w jednym zdaniu mogę ocenić ,,Przebudzonych’’ autorstwa Colleen Houck. Jednak nie da się jej polecić jednym zdaniem, gdyż z oczywistych powodów nie są zawarte w nim wszystkie jej superlatywy. Ta książka to rarytas dla fanów historii nie z tego świata, nieprzewidywalnych i diametralnie innych niż nastoletnie wampiry i ich złamane serca. Słoneczny klimat, dużo ciepła i przystojnych męskich ciał, to definicja wnętrza książki, które do samego końca zaskakuje i trzyma w napięciu.  Egipscy bogowie i przepiękna dziewczyna wprost z Nowego Yorku, to połączenie zakrawające na absurd. A jednak czyta się wyśmienicie i wciąż chce się więcej. Elektryzująca namiętność i wiele skrajnych emocji ujawnia się na kolejnych stronach świata, jaki wykreowała autorka. W końcu w moim odczuciu główna bohaterka nie jest irytującą dziewczyną, wręcz przeciwnie. Lily to odważna i harda nastolatka, która dojrzewa na naszych oczach przy akompaniamencie starożytnej magii wprost z egipskich piramid. Wyobraźnia Colleen Houck stworzyła niezły majstersztyk, który na długo zapadnie w mojej pamięci.  Jej pomysły przedstawiły nam świat, jakiego jeszcze nie znaliśmy. Pełen niedorzeczności i cichego bezpieczeństwa zapewnionego przez dusze stojące na uboczu, które raz na tysiąc lat wracają na naszą diametralnie zmienioną Planetę, by ponownie darować nam wytchnienie od ciemności i zła, które starają się utrzymać w ryzach. A jeśli już o zmianach mowa, to nie mogę nie wspomnieć o doskonałym pomyśle ukazania ogromnej przepaści pomiędzy pokoleniami homo sapiens żyjącymi na przestrzeni dziejów. Ta książka to jedno wielkie, pozytywne zaskoczenie. Przyjemna i lekka lektura zawierająca w sobie romans, kryminał, fantastykę i oczywiście doskonałą przystępna historię. Każdy może znaleźć w ,,Przebudzonych’’ coś dla siebie.  Nie mogę się już doczekać, aż na swojej półce umieszczę kontynuację sagi ,,Strażnicy Gwiazd’’.

wtorek, 30 kwietnia 2019

,,Nagranie''


,,Nagranie’’ autorstwa Małgorzaty Falkowskiej to kryminał wyłamujący się poza określone ramy tego gatunku. Znajdziemy w nim elementy psychologiczne, ale także fragmenty gorącego romansu, wprost z erotycznych historii. Akcja książki rozgrywa się w Toruniu w czasach współczesnych, co sprawia, że czytając ją mamy wrażenie, że zdarzyła się ona naprawdę. Opisane wydarzenia wciąż trzymają w napięciu a czytelnik nie jest w stanie odłożyć książki, ponieważ tak bardzo chce poznać wyjaśnienie i sprawdzić czy jego teoria będzie adekwatna do wyobraźni autorki.   ,,Nagranie’’ to historia, w której w końcu ktoś pokazał, że policja współpracuje z jasnowidzami i wcale źle na tym nie wychodzi. Obecność takiej postaci może nadawać trochę fantastycznego wymiaru temu realnemu zdarzeniu, jakim jest seria zabójstw na toruńskim bulwarze. Ale kto powiedział, że kryminał nie może być jednocześnie fantastyką? Dodatkowo na plus zasługuje fakt ukazania przebiegu zdarzeń z wielu perspektyw, a więc oczami kilku bohaterów. Ten zabieg pozwala nam na poznanie uczuć postaci, które odgrywają główne role w tej sztuce. Do ostatnich stron nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co się wydarzy, i nie wiem jak dla Was, ale mnie zakończenie całkowicie rozwaliło. Jednak dało mi nadzieję na powstanie kolejnej części tego fenomenalnego tworu, jaki wyszedł spod pióra utalentowanej kobiety. Wyobraźcie sobie, że dostajecie tajemnicze nagranie, wykonane w sposób perfekcyjny i jednocześnie odrażający ze względu na treść. Jak reagujecie? Czy bylibyście w stanie przewidzieć kolejny krok mordercy? A co jeśli on jest zawsze o jedno zadanie przed Wami i to on stawia tu warunki? Tego wszystkiego dowiecie się czytając opisaną książkę. Na koniec dodam jeszcze, że została ona wypromowana przez Wydawnictwo Kobiece, w jeden z lepszych sposobów, z jakimi się spotkałam podczas otwierania press pack’ów. Pamiętajcie premiera ,,Nagrania’’ już 15 maja!

środa, 24 kwietnia 2019

,,Nikczemni''


Bardzo często zdarza się, że widząc nazwisko autora kształtujemy swoje oczekiwania wobec książki. Jeszcze częściej zdarza się, że historia nas zawodzi.  Jednak rzadko zdarza się, że autor swoim kunsztem i wyrafinowaną wyobraźnią przebija nasze oczekiwania i pokazuje, że granice określone w naszym rozumie bardzo łatwo jest przekroczyć. Mogę, więc powiedzieć, że dostąpiłam zaszczytu doznania tego znikomego zjawiska. Wiedziałam, że po V. E. Schwab można spodziewać się ,,czegoś dobrego’’, jednak nie byłam świadoma, że to dobro może przyjąć tak ogromne rozmiary.  ,,Nikczemni’’ to książka inna niż wszystkie, rzucająca nowe światło na, dotychczas, stereotypowych złych bohaterów.  To historia pełna intryg, zdrad i wszelkiego rodzaju nietuzinkowych sytuacji osadzona w świecie, w którym żyją nie tylko zwykli ludzie. Mroczna i bardzo mocna wizja dotycząca istnienia nadprzyrodzonych mocy, przelana na 445 stronach, które zaskakują czytelnika z każdym kolejnym zdaniem. Specyficzni i dopracowani bohaterowie to wizytówka Schwab. To właśnie oni są kwintesencją tej historii, Victor i Eli. Dwoje studentów, którzy w pewnym momencie uświadamiają sobie, że tak naprawdę nigdy nie znali się ,,tak prawdziwie’’.  Jedna pochopna decyzja, podyktowana ekscentryczną ciekawością doprowadza do szeregu niefortunnych zdarzeń, których nie można zaliczyć do błahostek. Opowieść ukazująca mankamenty ludzkiej osobowości, gdzie wiąż egocentryzm oraz chciwość znajdują się na piedestale. A Ty ile byś poświęcił by stać się PonadPrzeciętnym?

środa, 10 kwietnia 2019

,,Nieznana Australia. Rzeczywistość przekracza fantazję''


,,Nieznana Australia. Rzeczywistość przekracza fantazje’’ to zbiór nieopublikowanych wcześniej reportaży Lucjana Wolanowskiego. To jedna z bardziej znanych dziennikarski postaci lat 60, której twórczość możemy odnaleźć w wielu czasopismach takich jak ,,Życie Warszawy’’ lub ,,Dookoła świata’’.  ,,Nieznana Australia’’ to bardzo klimatyczna, zwłaszcza dla Nas Europejczyków, i zaskakująca książka pełna opowieści z czasów II wojny światowej. Książka zabiera czytelnika do nieznanych miejsc, pełnych tajemnic i związanych z różnymi ludźmi. Historie pana Lucka są pełne zagadek, ciekawostek o Australijczykach, którzy odegrali niedoceniane role w historii świata. Każdy z reportaży ukazuje nam trudy ówczesnych działań militarnych tamtego kontynentu, które w Polsce nie miałyby prawa bytu. Każdy z nich jest unikalny i przesycony innymi emocjami. W jednym z nich poznajemy kobietę, która pokonując swój strach, pomagała wojskom w walce z siłami japońskimi. Jeszcze inny reportaż ukazuje nam dramatyzm historii wyspy Timor znajdującej się w południowo-wschodniej Azji i okupowanej przez Japończyków w latach 1942-1945. Lucjan Wolanowski pokazuje nam II wojnę światową oczami jej uczestników, innych niż Polska lub ówczesna Rzesza Niemiecka. Wśród nich znajdują się żołnierze, zwiadowcy czy też dowódcy floty, ale także zwykli cywile. Autor tak zwinnie operuje słowem, że czytelnik nie jest w stanie oderwać się od świata opisanego w reportażach, które ukazują skrajności towarzyszące wojnie, ale także fragmenty normalności w tych brutalnych czasach. Niektóre opisane wydarzenia człowiek musi przetrawić by dać im wiarę. Pomimo tak wielkiej różnorodności bohaterów, da się wśród nich zaobserwować jedną wspólną cechę, mianowicie każdy z nich (na swój sposób) kochał ten dziki i niepoznany do końca kontynent. Tak naprawdę, nie jestem w stanie nic więcej napisać, nie zdradzając fabuły przynajmniej połowy reportaży. Tą książkę trzeba przeczytać, ponieważ tylko wtedy będziemy w stanie zrozumieć jej magię.

poniedziałek, 8 kwietnia 2019

,,Czerń i Purpura''


Zagłada na tak ogromną skalę jest ciężkim i trudnym tematem.  Mimo to, coraz więcej autorów pragnie przekazać współczesnym czytelnikom realia ówczesnych czasów. Na kartkach książek zapisane są historie ludzi, którzy w większość odeszli już z tego świata. Jedną takich historii, która przeraża i jednocześnie łapie za serce jest ,, Czerń i Purpura’’. Pierwsze wydanie tej powieści przypada na rok 2013, ale to dopiero okładka z 2019 roku przykuwa uwagę wielu z nas. Na pierwszy rzut oka widać, że będzie to tragiczny i emocjonalny twór, który wyszedł z pod pióra Wojciecha Dutka. Autor zainspirowany prawdziwymi zdarzeniami tworzy tak realistyczne odwzorowanie ówczesnego świata, że czytając książkę można przeżyć grozę Auschwitz wraz z głównymi bohaterami. Nietypowa relacja, która nie ma prawa bytu, tworzy się pomiędzy esesmanem a żydowską więźniarką. Ona ma być dla niego zbawieniem, natomiast on jej drogą do przeżycia piekła, w jakim się znalazła. Nie znajdziemy tu przerysowanych kreacji literackich, wszystko jest, kolokwialnie mówiąc, żywcem wyciągnięte z rzeczywistości II wojny światowej.  Franz Weimert trafia do obozu zagłady nie będąc całkowicie świadomym jego przeznaczenia, Milena Zinger dostaje się do Auschwitz pierwszym kobiecy transportem. Każde z nich pozostawia swoje dawne życie za sobą, ona rozpoczyna walkę o każdy oddech i kęs chleba. On brnąc coraz głębiej w lawinę pozorów uświadamia sobie, że ideologia Fuhrera nie wypaczyła całkowicie jego ludzkich odruchów. Uczucie, które rodzi się miedzy nimi nie jest piękną miłością, którą dostajemy w każdej innej książce. Jest czymś na miarę kontraktu, zaprzedania dusz i rozpaczliwej potrzeby pomocy.  Po przeczytaniu ostatnich wersów wciąż tkwimy w zawieszeniu. Dokonuje się w nas pewna emocjonalna przemiana, gdzieś z tyłu naszej głowy rodzi się obietnica, by nigdy więcej nie dopuścić do takich wydarzeń.  Przyznam szczerze, że po każdym przeczytanym rozdziale, kładąc się spać, dziękowałam za to, że mam dach nad głową i ciepłą czystą pościel w wygodnym miękkim łóżku. Codziennie zastanawiałam się jak mam pojąć ogrom takiej tragedii. Za każdym razem, pomimo coraz większego stosu przeczytanych książek o takiej tematyce, coraz ciężej jest mi uwierzyć, że takie coś miało miejsce na naszej planecie. Do tej tragedii doszło na ziemi, która powinna być naszym domem, dramat rozegrał się za ścianami, które jeszcze niedawno były czyimś domem. Ta ścisła tajemnica, jaką jest Auschwitz miała nigdy nie ujrzeć światła dziennego według Rzeszy Niemieckiej, według mnie i zapewne wielu z Was, ona nigdy nie powinna się zdarzyć.

wtorek, 2 kwietnia 2019

,, Biały królik. Czerwony Wilk ''


Czasem świat, w którym żyjesz jest zwykłą iluzją utkaną z kawałków zmanipulowanej egzystencji. Bezwzględna pewność, co do relacji łączących Cię z pewnymi osobami pryska jak bańka mydlana. A każdy kolejny krok poprzez meandry fałszywego życia uświadamia ci, jak naiwny i kruchy jesteś. I kiedy w końcu uświadamiasz sobie, że jesteś wyłącznie fragmentem eksperymentu najbliższej osoby zdajesz sobie sprawę, że nie ma dowodów ani na prawdziwość ani na fałszywość twojego życia. Zostaje wyłącznie ,,ukąszenie Gödla”- nie można znaleźć aksjomatu dla wszystkich prawd. W przypadku książki ,,Biały królik. Czerwony Wilk’’ wszystko, co napisze będzie nieadekwatne do jej treści. Mam ogromny mętlik w głowie po jej przeczytaniu. Jedyne, czego jestem pewna to pytanie, na które zapewne nie uzyskam odpowiedzi a więc ,, Jak można stworzyć tak nierealną historię?’’. Szczerze, jestem pod ogromnym wrażeniem nieprzewidywalności tego thrillera.  Jego zakończenie kosi moje wcześniejsze założenia na temat przedstawionej historii. Podczas czytania owej książki zastanawiałam się nie raz, o co w niej chodzi, bardzo często wracałam do wcześniejszych stron by rozgryźć zagadkę, jaka ukryła się pomiędzy wersami twórczości Toma Pollocka. Powiem wam, że do tej pory nie mogę się w tym wszystkim połapać. Historia jest jedną wielką niewiadomą, z każdą kolejną stroną moja niepewność, co do bohaterów pogłębia się. Jestem pod autentycznym wrażeniem pomysłowości autora, jego przebiegłości przelanej na papier. To thriller, którego nie da się zapomnieć. Jego analizowanie trwa jeszcze długo po zakończeniu książki. Ostatnie zdania przyprawiają o białą gorączkę, gdyż autor zostawia nas bez tak ważnej odpowiedzi.  Akcja książki rozgrywa się w dwóch wersjach czasowych, oznacza to, że dzięki retrospekcjom dowiadujemy się, co działo się kiedyś. To właśnie one pozwalają po części poskładać tą oszałamiająca układankę, jaką jest ,,Biały królik. Czerwony Wilk’’. Do ostatniej strony niczego nie możemy być pewni, na każdym kroku jesteśmy zaskakiwani tak samo jak główni bohaterowie.  Warto wspomnieć o tym, ze jest to również bardzo inteligenta książka, zmuszająca czytelnika do myślenia. Z ogromną chęcią sięgałam po rady wujka Google tylko po ty, by zbliżyć się, choć o ułamek do rozwiązania.  Zapierająca dech w piersi, pozwalająca się przeczytać się na jednym wdechu młodzieżówka pełna skrajnych emocji, nierealnych wydarzeń i przede wszystkim napięcia towarzyszącego aż do samego końca.  Tom Pollock sprawia, że paranoje Petera, jednego z bohaterów, przechodzą z całą swoją mocą na czytelnika. Jego rozumowanie zostaje zakodowane w naszym umyśle i póki nie skończymy tej fascynującej historii nie powrócimy do stanu psychicznego sprzed owej lektury.

wtorek, 19 marca 2019

,, W 27 dni''

Każdego dnia na całym świecie, kilkoro z Nas popełnia samobójstwo. Każdego dnia gaśnie przynajmniej jedno życie, na które prawdopodobnie nie zwracaliśmy uwagi. Po każdym takim zdarzeniu zadajemy sobie pytanie, czy można było temu zapobiec. Najczęściej było to możliwe, wystarczyło zainteresować się innym człowiekiem. Główna bohaterka ,, W 27 dni ‘’ swoje zainteresowanie samobójcą wykazuje w dniu jego pogrzebu. Jest przytłoczona tym, jak człowiek może zostawić swoją rodzinę i co musiało wydarzyć się w życiu Archera Moralesa, że zdecydował się postąpić w taki sposób. Trawi ją ból tego, że nie była obecna w życiu tego człowieka, że nie zadziałała wtedy, kiedy jeszcze byli kolegami ze szkolnej ławki. W tym właśnie momencie rozpoczyna się cała historia opisana na około trzystu trzydziestu stronach. Właśnie w dzień pogrzebu chłopaka Hadley otrzymuje niesamowitą propozycję od samej Śmierci. ,,W 27 dni ‘’ to historia, która nigdy nie wydarzy się w realnym i rzeczywistym świecie. Jednak jest to opowieść, która naprowadzi wielu z Nas na odpowiednie tory, pozwoli otworzyć oczy i nauczy jak ofiarować serce drugiej osobie.  Pewni bohaterowie wykreowani przez autorkę stanowią alegorię problemów życiowych. Jednym z nich jest właśnie sama Śmierć, która jak sama (a raczej sam, w przypadku tej książki) podkreśla, wcześniej czy później spotka się z każdym z nas. Książka to młodzieżówka z głębokim przesłaniem, które warto skierować nie tylko do nastolatków, ale także do ich rodziców.  Uwidacznia ona trudności życia w okresie dojrzewania, sposoby radzenia sobie z problemami, które nie powinny pojawiać się w określonym wieku. Poświęcona jest relacjom rodzinnym, problemom pierwszego świata. Wskazuje, jak bardzo tkwimy w pogoni za pieniądzem i karierą. Zmusza do refleksji nad własnym postępowaniem i brakiem czasu dla bliskich, których w każdej chwili może zabraknąć. Jest historią dwojga zagubionych ludzi, pochodzących z odrębnych światów i zmagających się z odmiennymi, ich zdaniem, problemami. Dopiero kontrakt Hadley ze Śmiercią pokazuje im, jak bardzo się mylili i jak ogromnie są podobni. W ciągu 27 dni wydarzy się tyle, że nie sposób to opisać (to trzeba przeczytać). A Ty, co byś zrobił, wiedząc, że czas biegnie nieubłaganie?

środa, 27 lutego 2019

,,Walcząc o odkupienie''


Długo zastanawiałam się, co mam napisać na temat ,,Walcząc o odkupienie’’.  Nie byłam pewna jak mam ubrać w słowa emocje, jakie towarzyszyły mi podczas lektury.  Jeżeli wiecie, co to jest ,,kac książkowy’’ to, chociaż w części jesteście w stanie zrozumieć jak czuje się po przeczytaniu ostatnich słów tej cudownej historii. Zawładnęła ona moim życiem, na każdym kroku towarzyszyły mi emocje, które kłębiły się między głównymi bohaterami.  Od razu po przeczytaniu prologu miałam najczarniejsze myśli, już wiedziałam, że napisze w recenzji by go nie czytać. Mój Boże, jakże się pomyliłam, co do intencji autorki, z czego w gruncie rzeczy bardzo się cieszę. Ta historia rzuciła mnie na kolana, następnie rozerwała moje serce na milion kawałków by na samym końcu spowodować jego wzrost o miliard mikrocząsteczek. Mogę z ręką na sercu przyrzec wam, że spokojnie dwadzieścia stron nie nadaje się już do czytania, bo zalałam je rzewnymi łzami. Wyłam jak bóbr, nie wiedząc, co ze sobą począć. ,,Walcząc o odkupienie’’ to książka o przeszłości, teraźniejszości, ale także o przyszłości. Opowiada o piętnie, jakie pozostawiają zamierzchłe czasy, piętnie, które co róż otwiera stare rany i tworzy nowe we wspomnianej teraźniejszości. Jeżeli kiedyś ktoś wspomni mi, że łatwo jest kochać, od razu odeślę go lektury owego tytułu. Ryan to australijski żołnierz, który zostaje wysłany w trzewia ogromnego konfliktu, jaki panuje w Afganistanie. Fin to siostra jego najlepszego przyjaciela, która od najmłodszych lat traktuje go jak swojego brata. Miłość pomiędzy ludźmi z dwóch różnych środowisk zazwyczaj jest burzliwa. Kiedy dodatkowo jedna ze stron nosi w sobie nieskończone pokłady winy i na każdym kroku stara się nie ranić innych mamy do czynienia z istnym apogeum. Taka miłość rodzi się raz na sto lat, nie jest wyznacznikiem dzisiejszych czasów, pomimo tego, że jest jedynie kreacją wyobraźni autorki jest tak prawdziwa, że aż boli. Nie jest idealna, do czego przywykliśmy w podobnej tematyce, i właśnie brak tego ideału czyni ją tak piękną, silną i niepowtarzalną.  Powieść można opiewać w milionie słów, jednak ja w tym miejscu zakończę i gorąco zachęcę Was do lektury owej perełki wśród powielanych schematów.

poniedziałek, 11 lutego 2019

,,Stówa do morza''


,,Stówa do morza. Szczecin, jakiego nie znacie’’ autorstwa Jacka Reisigera to wykwintna satyra rozgrywająca się we współczesnym Szczecinie. Wielowątkowa i bawiąca do łez przeznaczona dla każdego, kto ma, chociaż garść poczucia humoru.  Ukazuje ona mankamenty miasta oraz mieszkańców w doskonale dobranym humorze. Przeplata życiorysy kilku przerysowanych bohaterów z wyraźnymi brakami osobowościowymi, które dodają jeszcze większego smaku całej historii. Pomimo umiejscowienia opisanych sytuacji w jednym z pomorskich miast, możemy spokojnie odnieść je do całości naszego narodu. Każdy z bohaterów reprezentuje ,,polskie upodobania’’ takie jak religijność w przypadku Walewskiej czy też słabość do trunków z procentem w wykonaniu pana Jerzego.  ,,Stówa do morza’’ może stanowić kompendium wiedzy na temat niedorzeczności zaistniałych zarówno w Szczecinie jak i w całej Polsce. Typowa matka polka, aż kusi napisać ,,madka’’ spędzająca większość czasu w Internecie, posiadająca męża nadwagą, która nigdy nie widziała polskiego morza to przykry, ale prawdziwy scenariusz, jaki spokojnie może istnieć w niejednym polskim domu. Jesteście może w stanie wyobrazić sobie trzech niemieckich emerytów, którzy zamiast skorzystać z uroków polskiego morza, pragną jedynie pokazać, do kogo kiedyś należał Szczecin? Jeśli nie, to koniecznie musicie sięgnąć po ową pozycję. Jeśli nie jesteście w stanie uwierzyć, że zwykłe jeziorko może zostać uhonorowane tytułem morza, to na pewno zaskoczy was pomysłowość jednego z bohaterów. Brak dostępu do morza to nie jedyny mankament miasta, który autor sprytnie obraca w dobry żart. Absurdalność rozgrywającej się na dwustu stronach akcji przekracza jakiekolwiek wyobrażenia i stanowi niesamowicie prześmiewczy przewodnik po tytułowym mieście. Przyznam szczerze, że było to moje jedno z nielicznych spotkań z satyrą i z ręką na sercu mogę wam powiedzieć, że na długo pozostanie w moim serduchu. Od bardzo dawna nie śmiałam się przy książce, natomiast tu autor sprawił, że musiałam maskować śmiech w autobusie miejskim pełnym obcych mi ludzi, którzy spokojnie mogli by być takim panem Jerzym czy też znerwicowanym, byłym nauczycielem.

środa, 23 stycznia 2019

,,Chłopiec z burzy i inne opowiadania''


Wszyscy zachwycają się głównie tytułowym opowiadaniem zawartym w książce ,,Chłopiec z burzy i inne opowiadania’’ traktując resztę cudownej twórczości Colina Thiele po macoszemu.  Dlatego warto zwróć uwagę też na inne historie, które rozgrały się w gorącej Australii na dwustu pięćdziesięciu stronach książki. Niektóre z nich to bardzo krótkie powiastki, które jednak niosą w sobie bardzo głęboki przekaz. Przykładem jest ,,Muszelka’’, która dosłownie zajmuje może dziesięć stron, jednak wywiera ogromne wrażenie na czytelniku. Przyznam szczerze, że klimat panujący w tej historii przywodzi mi na myśl pióro samego Stephena Kinga. Inna historia, która rozpoczyna cykl opowiadań zatytułowana ,,Dwie beczki’’ to piękna opowieść o przeradzania się chłopca w mężczyznę, któremu w tej ciężkiej drodze towarzyszy najlepsze przyjaciel, podobnie jak w ,,Chłopiec z burzy’’, niebędący człowiekiem.  Książka wywołuje szeroką gamę uczuć od zadumy po śmiech. Jest zlepkiem komicznych oraz trudnych sytuacji zesłanych przez los. W każdym z opowiadań pojawia się natura oraz jej ingerencja w ludzkie życie. Jest to współczesna ,,biblia’’ ucząca jak miłować przyrodę a jednocześnie odczuwać trwogę przed jej poczynaniami.  Wytrwałość, przyjaźń oraz ciepło skierowane do planety, na której żyjemy to główne motywy przewijające się w książce. Połączone są one z lekcjami, wskazującymi nam, jak my ludzie, potrafimy wszystko zniszczyć jedną głupią zachcianką. Ukazują nam konsekwencje naszego postępowania wobec natury, która zawsze będzie oczekiwać zapłaty za jej wydartą własność. Każde z opowiadań śle nam przekaz o tym, jak tradycyjne wartości i natura są ważne w naszym życiu. Należy pamiętać, że żywioły to najpotężniejsi bogowie naszej planety. Niekiedy przyroda może sobie z nas żartować, czasem podsyła nam reprymendę oraz wskazuje na siebie mówiąc ,,Dzięki mnie istniejesz, to ja jestem Twoją matką’’ a jak dobrze wiemy, matkę należy szanować. W dzisiejszych czasach to książka, jaką przeczytać powinien każdy i po głębszym przemyśleniu zacząć przewartościowywać swoje życie, współcześnie pełne technologii, biegu i braku empatii. Ogromnie polecam tę ,,biblię” człowieka XXI wieku, która wielu Wam otworzy oczy na to, co ważne i pozwoli zrozumieć siłę świata, dzięki której jesteśmy tu gdzie jesteśmy.