piątek, 8 czerwca 2018

,,Papierowa Księżniczka''


   Długo zastanawiałam się gdzie umieścić ,,Papierową Księżniczkę’’. Ostatecznie padło na worek na śmieci jak na papier przystało. Nasłuchałam się i naczytałam się o niej wielu niepochlebnych opinii i sama postanowiłam ukształtować własną. Doszukiwałam się czegoś głębszego w tej książce, jednak moje próby osiadły na mieliźnie, tej samej, na której od wielu lat znajduje się serial ,,Moda na sukces’’. Tak, dobrze przeczytaliście, to ta ekranowa twórczość, w której wszelkie ramy wypaczenia rodzinnego zostały przekroczone. Ten tytuł nasunął mi się od razu, po przeczytaniu ostatnich zdań książki. Wynika to najpewniej z zaobserwowania przeze mnie podobnie patologicznych relacji w rodzinie Royalów, której w sumie dotyczy sama książka. ,,Papierowa Księżniczka’’ bije ironią po oczach, kłuję seksem i deformacją świata. Zaczynając od sytuacji samej bohaterki w owej książce, kończąc na jej nowoczesnym dziewictwie. Ella to nastolatka, która w życiu nie miała łatwo, to należy jej przyznać.  O jej trudach i znojach życia dowiadujemy się już na samym początku ,,powieści’’. I już sam wstęp to zbiór wielu mankamentów literackich, w których akcja toczy się w zatrważającym tępię, co powoduje spłaszczenie historii bohaterki. Jest ona zbyt syntetycznym zbiorem najważniejszych informacji, które będą nam potrzebne do zrozumienia reszty książki, bez większego przekazu, bez możliwości wejścia w osobę bohaterki.


   Zawiera ona również wiele sprzeczności, chociażby irracjonalne zapewnienia bohaterki, że nie będzie powielała sposobu życia matki, co robi już w trzeciej stronie od powyższych zapewnień. Książka pełna jest niesmacznych scen, w których popęd odgrywa główną rolę a jego tłem są sytuacje patologiczne. I jak w Greyu można było oczekiwać wulgarności tak tu zostałam zaskoczona jej obecnością. Przerażające jest to, że męska cześć bohaterów zepchnięta jest w jeden wielki worek testosteronu, który szuka ujścia w każdym możliwym miejscu, w każdy możliwy sposób. A uwierzcie, że książka nie ogranicza się do kilku zdań na temat owego testosteronu, jest to niemożliwe głównie z powodu egzystencji pięciu nastoletnich przedstawicieli Royalów, którym tylko gołe panienki w głowie. Mam również wrażenie, że sama bohaterka ma zapędy masochistyczne biorąc pod uwagę fakt tego, jak obiekt jej westchnień ją traktuje. A jeśli mowa już o uniesieniach miłosnych to warto nawiązać do jej nowoczesnego dziewictwa. Ella jest dziewicą, to prawda, jednak nie wiąże się to całokształtem tej definicji. Jest wulgarna i na domiar złego bardzo świadoma swojej seksualności, co pozostaje w ogromnej sprzeczności z tym słowem. Do tego całkowicie traci głowę przy mężczyznach, jest naiwna i jak na tak niezależną dziewczynę bardzo łatwo wierna. Jeżeli więc oczekiwaliście romansu na miarę ,,Cinder i Ella’’ czy chociażby przedstawienia seksu, jako aktu miłości, (co miało miejsce w ,,Dwór mgieł i furii’’, Sarah J. Maas) to bardzo się rozczarujecie. Jednak żeby nie było aż tak negatywnie, przyznam, że zakończenia mnie zaskoczyło. Chyba narobiłam sobie nie potrzebnych nadziei wobec Reda tak jak i Ella. Ahh, bym zapomniała, również odwzorowanie szkolnej hierarchii w książce jest zaskakująco trafne, co nie oznacza, że cechuje się jakąś innowacyjnością. Raczej jest powieleniem standardowego przedstawiania szkół w książkach, w których to okropne dzieciaki zawsze znajdą sobie kozła ofiarnego a traf tak chce, że, zawsze jest to główny bohater książki. Koniec końców, pomimo wszystkich wywleczonych tu wad sięgnę po drugi tom Serii Królewskiej tak z czystej ciekawości.

1 komentarz: